- Anabell! - usłyszałam z dołu głos matki. Co ona tu robi? Mieli przecież wrócić jutro!
- Mama? - zdziwiona, zeszłam na dół.
- Cześć córciu - tata od razu mnie przytulił. Jakby odetchnął, gdy mnie zobaczył.
- Cześć tato... - powiedziałam niepewnie. - Co wy tu robicie? - zapytałam, odsuwając się od niego.
- Wróciliśmy wcześniej, to źle? No, zaraz zabiorę się za obiad - zaczęła wyjmować garnki i jakieś składniki.
- Mamo, ty nigdy nie robiłaś obiadu. Co się stało? - to było serio dziwne... Chyba pójdę po telefon, by uwiecznić gotującą rodzicielkę.
- Poprawka Anabell, ty tego nigdy nie widziałaś - posłała mi uśmiech.
- Bella, idź już do siebie, musimy się rozpakować - poprosił ojciec, a ja tylko kiwnęłam głową. Jak tylko wyszłam z kuchni, stanęłam za ścianą przy schodach, by móc coś podsłuchać.
- Co ty odpierdalasz! Obiad? Przecież ty nawet wodę umiesz przypalić - warknął ojciec, a ja niekontrolowanie się uśmiechnęłam do siebie.
- Musiałam jak jakoś omamić, żeby nie zadawała ciężkich pytań. Boże, dobrze, że ten morderca nic jej nie zrobił... - usłyszałam, jak któreś z nich siada na krześle.
Oh, czyli wrócili tylko dlatego, że ktoś im powiedział, że widział mnie z Harrym? Niech kurwa zdycha w katuszach.
- Dobrze wiesz, że młody Styles prędzej czy później i tak się o nią upomni - powiedział tata.
- Nie. Nie odbierze mi jej. Nie pozwolę mu! - krzyknęła, że aż sama się przestraszyłam.
- Jak ją przekabaci na swoją stronę, sama do niego pójdzie. Nie zatrzymasz jej. Jest już pełnoletnia.
- Nic mnie to nie obchodzi. Oni nie będą mieli ze sobą nic do czynienia! - kolejny raz krzyknęła. Nie chciałam już tego słuchać i po prostu poszłam szybko do siebie.
Ja: Harry, moi rodzice wrócili.
Harry: I co w związku z tym, kochanie?
Ja: Podsłuchałam, że nie pozwolą na żaden kontakt z tobą.
Harry: Nie martw się kochanie. Nie pozwolę na to.
Harry: Skąd oni w ogóle wiedzą, że się spotkaliśmy?
Harry: Powiedziałaś im?!
Ja: Nie! Ktoś musiał mnie widzieć z tobą, kto ich zna.
Harry: Wierzę ci kochanie. Pamiętaj, ja jestem Harry Styles. Mnie się nie robi w huja.
Harry: Jeszcze mnie zapamiętają.
Ja: Co ty chcesz zrobić?!
Ja: To moi rodzice, Harry!
I na tym nasza korespondencja sms się skończyła. Nie odpisywał na moje kolejne wiadomości, w których prosiłam, żeby mi cokolwiek wyjaśnił.
''''''' Trzy dni później '''''''
- Będę za godzinę! - krzyknęłam i założyłam swoje czarne koturny i chwyciłam za klamkę.
- Gdzie idziesz?
- Do Natty. Mówiłam ci, że chłopak ją rzucił i chciała, żebym ją pocieszyła.
- Wieczorem? - spojrzała na mnie tak, jakbym postradała zmysły.
- Tato!
- Co się...? - pojawił się w korytarzu z gazetą w dłoni.
- Chcę iść do Natty, a mama nie chce mnie wypuścić.
-Elizabeth, odpuść.
- Ale...
- Ona na nią czeka, nie wiesz, jak to jest ze złamanym sercem? - tata był po mojej stronie, co niezmiernie mnie cieszyło. Jest kochany.
- Ale...
- Sam po nią potem pojadę, może być?
- Tak.
- Pa!
Wyszłam zadowolona z domu. Z Natty jest naprawdę źle. Ledwo się z nią dogadałam. Była z tym całym Marco rok, a on od tak poszedł bzykać inną. Biedna dziewczyna. Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramię i przykłada wilgotny wacik do nosa. Straciłam władzę w nogach.
***
Dziś krótki, ale za to kolejny będzie na 100% w sobotę. Kto ciekwy dalszych losów Anabell i Hzzy???
Jaaa!!! Heh.Ja jestem nawet bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że dodałaś rozdział w moje urodzinki :*
Pozdrawiam i życzę weny.
Więc wszystkiego najlepszego!!!!
UsuńCieszę się, że ci się podoba:)
Ja również jestem ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńKońcówką bardzo mnie zaintrygowałaś. Tak tajemniczo się robi O.O
Teraz pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa to; kto to był? Chyba nie Styles.... :-/
Już nie mogę doczekać się do kolejnego rozdziału, więc weny ♡ :-*
Uuu :0 lece czytać dalej ;) wybacz ze mnie nie było :'(
OdpowiedzUsuńXx