czwartek, 14 stycznia 2016

Pięć

   Harry nie odzywał się do mnie, ani nie przychodził. Było mi trochę smutno z tego powodu, ale nie chciałam mu się narzucać czy coś.
- Anabell! - usłyszałam z dołu głos matki. Co ona tu robi? Mieli przecież wrócić jutro!
- Mama? - zdziwiona, zeszłam na dół.
- Cześć córciu - tata od razu mnie przytulił. Jakby odetchnął, gdy mnie zobaczył.
- Cześć tato... - powiedziałam niepewnie. - Co wy tu robicie? - zapytałam, odsuwając się od niego.
- Wróciliśmy wcześniej, to źle? No, zaraz zabiorę się za obiad - zaczęła wyjmować garnki i jakieś składniki.
- Mamo, ty nigdy nie robiłaś obiadu. Co się stało? - to było serio dziwne... Chyba pójdę po telefon, by uwiecznić gotującą rodzicielkę.
- Poprawka Anabell, ty tego nigdy nie widziałaś - posłała mi uśmiech.
- Bella, idź już do siebie, musimy się rozpakować - poprosił ojciec, a ja tylko kiwnęłam głową. Jak tylko wyszłam z kuchni, stanęłam za ścianą przy schodach, by móc coś podsłuchać.
- Co ty odpierdalasz! Obiad? Przecież ty nawet wodę umiesz przypalić - warknął ojciec, a ja niekontrolowanie się uśmiechnęłam do siebie.
- Musiałam jak jakoś omamić, żeby nie zadawała ciężkich pytań. Boże, dobrze, że ten morderca nic jej nie zrobił... - usłyszałam, jak któreś z nich siada na krześle.
    Oh, czyli wrócili tylko dlatego, że ktoś im powiedział, że widział mnie z Harrym? Niech kurwa zdycha w katuszach.
- Dobrze wiesz, że młody Styles prędzej czy później i tak się o nią upomni - powiedział tata.
- Nie. Nie odbierze mi jej. Nie pozwolę mu! - krzyknęła, że aż sama się przestraszyłam.
- Jak ją przekabaci na swoją stronę, sama do niego pójdzie. Nie zatrzymasz jej. Jest już pełnoletnia.
- Nic mnie to nie obchodzi. Oni nie będą mieli ze sobą nic do czynienia! - kolejny raz krzyknęła. Nie chciałam już tego słuchać i po prostu poszłam szybko do siebie.

Ja: Harry, moi rodzice wrócili.

Harry: I co w związku z tym, kochanie?

Ja: Podsłuchałam, że nie pozwolą na żaden kontakt z tobą.

Harry: Nie martw się kochanie. Nie pozwolę na to.

Harry: Skąd oni w ogóle wiedzą, że się spotkaliśmy?

Harry: Powiedziałaś im?!

Ja: Nie! Ktoś musiał mnie widzieć z tobą, kto ich zna.

Harry: Wierzę ci kochanie. Pamiętaj, ja jestem Harry Styles. Mnie się nie robi w huja.

Harry: Jeszcze mnie zapamiętają.

Ja: Co ty chcesz zrobić?!

Ja: To moi rodzice, Harry!

    I na tym nasza korespondencja sms się skończyła. Nie odpisywał na moje kolejne wiadomości, w których prosiłam, żeby mi cokolwiek wyjaśnił.

''''''' Trzy dni później '''''''

- Będę za godzinę! - krzyknęłam i założyłam swoje czarne koturny i chwyciłam za klamkę.
- Gdzie idziesz?
- Do Natty. Mówiłam ci, że chłopak ją rzucił i chciała, żebym ją pocieszyła.
- Wieczorem? - spojrzała na mnie tak, jakbym postradała zmysły.
- Tato!
- Co się...? - pojawił się w korytarzu z gazetą w dłoni.
- Chcę iść do Natty, a mama nie chce mnie wypuścić.
-Elizabeth, odpuść.
- Ale...
- Ona na nią czeka, nie wiesz, jak to jest ze złamanym sercem? - tata był po mojej stronie, co niezmiernie mnie cieszyło. Jest kochany.
- Ale...
- Sam po nią potem pojadę, może być?
- Tak.
- Pa!
    Wyszłam zadowolona z domu. Z Natty jest naprawdę źle. Ledwo się z nią dogadałam. Była z tym całym Marco rok, a on od tak poszedł bzykać inną. Biedna dziewczyna. Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramię i przykłada wilgotny wacik do nosa. Straciłam władzę w nogach.



***
Dziś krótki, ale za to kolejny będzie na 100% w sobotę. Kto ciekwy dalszych losów Anabell i Hzzy???

4 komentarze:

  1. Jaaa!!! Heh.Ja jestem nawet bardzo ciekawa. :)
    Fajnie, że dodałaś rozdział w moje urodzinki :*
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc wszystkiego najlepszego!!!!
      Cieszę się, że ci się podoba:)

      Usuń
  2. Ja również jestem ciekawa! :)
    Końcówką bardzo mnie zaintrygowałaś. Tak tajemniczo się robi O.O
    Teraz pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa to; kto to był? Chyba nie Styles.... :-/
    Już nie mogę doczekać się do kolejnego rozdziału, więc weny ♡ :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu :0 lece czytać dalej ;) wybacz ze mnie nie było :'(
    Xx

    OdpowiedzUsuń