Tato miał pojawić się
za jakieś trzy godziny, a my z Harry' m nawet nie wstaliśmy z łóżka.
Znaczy, ja chcę wstać, ale on mnie powstrzymuje. Trzyma kurczowo w
swoich ramionach i ani myśli, by mnie puścić.
- Harry no. Puść mnie.
Trzeba przygotować jaki obiad dla taty - jęknęłam kolejny raz, już nawet
nie próbując się wyszarpać z jego ramion.
- Przyjdzie, to sam
sobie coś przygotuje - stwierdził, wzruszając ramionami. Odwróciłam się w
jego stronę tak, że siedziałam po turecku przed nim.
- Jesteś niemożliwy! -
Uderzyłam go dłońmi zwiniętymi w pięści w tors, a on to szybko
wykorzystał i chwycił je w swoje duże ręce.
- Wiem. Za to mnie kochasz.
Pociągnął mnie tak,
że wylądowałam na jego torsie, ustami kilka centymetrów od jego. Żeby
było mi wygodniej, zmieniłam pozycję i usiadłam okrakiem na jego
brzuchu. On pociągnął mnie w dół i wylądowałam ustami na jego ustach, co
chłopak przyjął tak, jak się spodziewałam - całował mnie mocno, ale nie
brutalnie. Przygryzł delikatnie moją dolną wargę, prosząc o dostęp.
Rozchyliłam wargi, pozwalając, by język Harry' ego wsunął się do moich
ust. Poruszał się powoli, powodując dreszcze w całym moim ciele. Jego
dłonie puściły moje i skierowały się na moją talię, wsuwając się pod
koszulkę. Pieściły każdy napotkany kawałek skóry. Moje dłonie
powędrowały do jego włosów. Lubiłam się nimi bawić, ciągnąć za nie i
sprawiać, że Harry pomrukuje mi przez to w usta.
- Tak, masz rację, a teraz idę do łazienki. - Szybko wyrwałam się z jego uścisku i czym prędzej uciekłam do łazienki.
- Anabell, stój! -
usłyszałam jeszcze z sobą, ale szybko zatrzasnęłam drzwi toalety, które
spotkały się z pięściami Hazzy. - Ana, wpuść mnie! - jęknął żałośnie.
- Nie, daj mi się ogarnąć! - odkrzyknęłam.
Usłyszałam kolejny
jęk, ale już dałam temu spokój i zabrałam się z doprowadzenie siebie do
względnego porządku. Po umyciu się, wysuszyłam włosy i rozczesałam je
związałam je wysoko na czubku głowy w kitkę. Niestety do pokoju musiałam
wrócić w piżamie, bo nie zdążyłam niczego ze sobą zabrać. Tak też
zrobiłam i chwilę potem weszłam z powrotem do pokoju. Zauważyłam Harry'
ego, który leżał rozwalony na łóżku, z rękami pod głową. Gdy mnie
zobaczył, szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach, po czym wstał i
podszedł powoli do mnie. Nie zamierzałam na niego czekać i po prostu
podeszłam do szafy, chcąc znaleźć sobie coś do ubrania.
- Poczekaj. - Chwycił mnie w pasie i przyciągnął do swojego torsu, zanim zdążyłam dotknąć drzwi szafy.
- Harry, daj mi się
ubrać. Straciliśmy tyle czasu, a tata niedługo będzie - mówiąc to,
próbowałam zdjąć jego dłonie ze swoich bioder.
- Chcę spędzić ze swoją
ukochaną, śliczną, cudowną i mądrą dziewczyną poranek, a ona mi właśnie
odmawia na wszystkie możliwe sposoby - usłyszałam te słowa przy swoim
uchu.
- Harry! - Zachichotałam. On to wykorzystał i o
obrócił mnie w swoją stronę, od razu łącząc nasze usta. Jęknęłam mu w
usta, gdy odsunął się ode mnie, na co uśmiechnął się i przytulił moje
drobne ciało do swojego.
- I co, tak źle było? - usłyszałam jego ciche pytanie.
- Harry...
Gdy miałam coś
jeszcze dodać, ale usłyszeliśmy w całym domu dźwięk dzwonka do drzwi. To
pewnie tata. Odsunęłam się szybko od chłopaka i wyszłam z pokoju.
Zbiegłam prędko ze schodów, nie zważając na to, że jestem tylko w samej
piżamie. Podeszłam do drzwi, wzięłam oddech i chwyciłam za klamkę,
otwierając drzwi.
- Hej tatku, jesteś tak wcześnie? - zapytałam.
- Jestem punktualnie. -
Spojrzał na zegarek i dodał: - No, dwie minuty po. Ale widzę, że ty
jeszcze w piżamie. - Uśmiechnął się szeroko, widząc to, jak jestem
ubrana.
- Wejdź - odeszłam na bok, pozwalając tacie wejść do środka. Usłyszałam kroki
Harry' ego schodzącego po schodach, zaraz pojawił się ubrany w kolorową
koszulę, rozpiętą na trzy pierwsze guziki i czarne spodnie, na bosaka.
- Dzień dobry - przywitał się z moim tatą, wyciągając do niego rękę i wymieniając uścisk z nim.
-Ja pójdę się ogarnąć i zaraz wracam, a ty Harry, poczęstuj tatą kawą - powiedziałam i biegiem ruszyłam na górę, by się ubrać.
****
- Mógłbym się dowidzieć,
czy Louis nie potrzebował by kogoś. Zatrudnia nowych pracowników i może
byłoby dla pana miejsce - powiedział Harry.
Siedzieliśmy przy
stole w kuchni. Rozmawialiśmy jakiś czas, a raczej tata rozmawiał z
Harry' m, ja tylko słuchałam i czasem dodawałam swoje trzy grosze.
Dowiedziałam się chociaż, że tato nadal nie znalazł pracy i Harry
zamierza pomóc mu poprzez popytanie u swoich kumpli. Coś czuję, że
wyjdzie mu to na dobre i brunet zaskarbi sobie przychylność mojego ojca.
- Nie chcę robić kłopotów - zmieszał się, ale ja się odezwałam:
- Daj spokój tato. Może się uda, daj mu szansę.
- No dobrze. Niech będzie.
********
- Dziękuję za to, że chcesz pomóc mojemu tacie - powiedziałam do Harry' ego, gdy siedzieliśmy we dwoje w kuchni.
Tata poszedł do
siebie, jakąś godzinę temu. Chciałam, żeby został na noc, ale on
wykręcił się spotkaniem z jakimś kolegą. Ściemniało się już powoli i
dochodziła godzina szósta po południu, a może lepiej brzmi wieczorem?
- Oj, tam, przypomniało
mi się o tym, gdy mówił, więc czemu miałbym to przemilczeć, skoro gdyby
się udało, twój tata miałby bezstresową pracę.
- Racja.
- Jesteś genialny -
stwierdziłam i usiadłam bokiem na jego kolanach. Mimo, że są strasznie
kościste, są też bardzo wygodne i nie zjeżdżam z nich.
- Wiem - przygarnął mnie
do siebie, składając całusa na moim policzku. - Może jakaś symboliczna
nagroda dla mnie? - Mrugnął do mnie, po czym uśmiechnął się szeroko,
ukazując przy tym swoje urocze dołeczki.
- Na przykład, jaka nagroda?
- Może wspólna kąpiel? - Gdy zobaczył, że się zastanawiam, dodał szybko: - Obiecuję, że będę trzymał rączki przy sobie!
Zachichotałam po
nosem na jego desperacki głos i pokiwałam głową na znak zgody.
Uśmiechnął się ponownie i podniósł mnie, niczym pannę młodą i
zostawiając nie wsunięte krzesło, wszedł z kuchni i skierował się powoli
schodami do góry do naszego pokoju. Trzymałam się kurczowo jego szyi, a
głowę oparłam o jego bark zasłonięty koszulą. Wszedł ze mną do pokoju,
przeszedł całą jego długość i prawą ręką otworzył drzwi do łazienki. Nie
zamykając ich, wszedł do środka i posadził mnie na pralce, która stała
naprzeciw drzwi. Zamknął je i chciał podejść do mnie, ale nagle rozległ
się dzwonek mojego telefonu.
- Odbierzesz?
Harry, lekko
zirytowany, mrucząc coś pod nosem, wyszedł z pomieszczenia, by odebrać.
Ja w tym czasie postanowiłam napuścić wody do wanny. Harry wrócił do
mnie z powrotem. Jego mina nie wskazywała na dobre wieści, więc od razu
zakręciłam kurek z dopływem ciepłej wody i spojrzałam wyczekująco na
niego.
- Co się stało, Harry? - zapytałam w końcu, bo sam nie raczył się odezwać.
- Twoja przyjaciółka Natty, miała wypadek. Jest w ciężkim stanie.
Jak mogłaś przerwać w takim momencie. Jestem ciekawa co będzie dalej i czekam na następny. Zapraszam również do mnie, pojawił się nowy rozdział. zgubiona-milosc.blogspot.com
OdpowiedzUsuń