wtorek, 9 lutego 2016

Dwadzieścia pięć

    Jak się okazało, nie miałam czym się stresować. Annie, mama Harry' ego, to bardzo miła osoba. Jest niską brunetką z szerokim, zarażającym uśmiechem.
    Obiad minął nam na przyjemnej rozmowie. Annie nie zadawała dużo pytań na mój temat, często się uśmiechała, jakby chcąc dodać mi otuchy. To było nawet miłe. W pewnym momencie, słuchając kolejnej historii z dzieciństwa Harry' ego, starałam się znaleźć jakieś podobieństwo w jego matce do chłopaka. Zdawało mi się, że ich oczy mają podobny kolor, choć nie jestem do końca pewna.
- Skoczę do sklepu po wino - Usłyszałam głos loczka i wróciłam na ziemię. Słysząc nasze zgody, po chwili zniknął w korytarzu, a zaraz dało się słyszeć trzask drzwi frontowych i to, jak odpala auto i odjeżdża.
- Mogę o coś zapytać? - To pytanie wypłynęło z ust jego mamy.
-Oczywiście, może pani pytać, o co chce.
- Mów mi po imieniu kochana, już ci to mówiłam.
- Dobrze.
    Odłożyłam widelec na talerz, spoglądają na kobietę siedzącą przede mną. Odstawiła na stół kieliszek, z którego upiła łyk wina i spojrzała na mnie.
- Kochasz mojego syna?
- Tak, kocham Harry' ego - odpowiedziałam zgodnie z moimi uczuciami do niego.
- Dobrze więc. Mogę coś ci w takim razie powiedzieć.
- Co takiego? - zapytałam, gdy nachyliła się bliżej mnie.
- Harry nie jest moim biologicznym synem.
    Te słowa były dla mnie dziwne. Jak to, nie jest jej synem? Przecież są do siebie podobni! A może ja jestem ślepa i nic nie widzę?
- Ale... Jak to?
- Cóż... Chciałabym cię prosić, byś nie poruszała tego tematu przy nim. Nic nie wie i tak ma pozostać. To wola jego ojca. Ma się dowiedzieć, gdy przyjdzie na to pora. Mogę na ciebie liczyć, dziecko? - zapytała, chwytając mnie za lewą dłoń, leżącą na białym obrusie.
- Tak. Nic mu nie powiem.
- Dobrze. Jego matka... Urodziła go, gdy była bardzo młoda. Zapewne była w twoim wieku, lub nawet młodsza. -Westchnęła cicho, zabierając dłoń z mojej. - Nie chciała go.
- A czy on jest...
- Jego ojcem naturalnie był Mark. Cóż, nie znałam jeszcze go wtedy. Poznaliśmy się, gdy Harry miał niespełna pół roku... Był takim słodkim dzieckiem... - Uśmiechnęła się, wspominając coś zapewne.
- D... Dlaczego mi to mówisz? - Odważyłam się zapytać.
- Bo wiem, jak na niego patrzysz. Wiem, że skrzywdził cię. Anabell, powiedz, co ci zrobił?
-N... Nic. Ja...
- Nie próbuj mnie okłamywać. Wiem, jaki on jest. Ale uwierz mi, on nie widzi poza tobą świata! Zanim się spotkaliście pierwszy raz w parku, nie mówił o niczym innym, jak o tym, kiedy w końcu odważy się do ciebie podejść.
    Oh, ktoś jest tu niedoinformowany... To było trzecie spotkanie.
- Em... Ja nie wiem, co powiedzieć...
- Powiedziałam ci to, bo wiem, że ty jesteś tą, na którą czekał. Chciałam, żebyś wiedziała trochę więcej o nim, niż sam ci mówi.
    Racja. Ja nie wiem o nim prawie nic.
- Dziękuję bardzo.
- Dokończymy jeszcze tą rozmowę - szepnęła, gdy usłyszała, że Harry ponownie jest w domu. Kiwnęłam tylko głową, że się zgadzam.
- Jestem! - Wszedł do salonu uśmiechnięty, w ręku trzymając butelkę czerwonego wina.
- Synku, kochanie. Będę się już zbierać. - Kobieta wstała od stołu, podchodząc do chłopaka. Ja również się podniosłam. - Zadzwoniła gosposia, że ktoś ze służby zasłabł, a wiesz, jakie ja mam podejście do swoich pracowników.
- Zdecydowanie masz za dobre serce mamo. - Zaśmiali się oboje.
    Po pożegnaniu Annie wyszła, a Harry zamknął za nią drzwi. Ja sprzątałam wszystko ze stołu, by nie zostawić tego na jutro. Jutro chciałam spać do późna. Sięgając po sztućce leżące po drugiej stronie, musiałam się nachylić najbardziej, jak to możliwe. Usłyszałam tylko szybkie kroki Harry' ego, a zaraz po tym jego dłonie na moich biodrach, przez co wzdrygnęłam się, piszcząc cicho i prostując się, jak struna.
- Harry... - zaczęłam słabo, gdy jego dłonie zaczęły wędrówkę po moim ciele, raz po raz zahaczając o końce sukienki.
- Jesteś dziś stanowczo za seksowna, kochanie - mruknął niskim głosem do mojego ucha.
    Moje serce przyspieszyło obroty, na myśl, że to wszystko zaraz się powtórzy. Strach mnie paraliżował. Wykorzystał to i wziął mnie na ręce. Zamknęłam oczy, nie chcąc patrzeć, gdzie mnie niesie. W końcu usłyszałam trzask zamykanych drzwi i zaraz poczułam na plecach miękkie łóżko. Otworzyłam ostrożnie jedno oko, analizując gdzie jestem. To sypiania. Zaniósł mnie do sypialni. Podsunęłam się bliżej ściany, szukając Harry' ego wzrokiem po całym pokoju. Stał przy szafie i ściągał koszulkę. Odwrócił się i podszedł do łóżka, wchodząc na nie przybliżając się do mnie.
- Myślałaś, że chcę wykorzystać? - Moje serce zatrzymało się po tym pytaniu. - Powiedz prawdę.
- T... Tak właśnie myślałam - odpowiedziałam na pytanie.
    Westchnął tylko, przyciągając mnie do siebie tak, że głowę miałam na jego piersi. Jego skóra jest delikatna i ciepła.
- Przepraszam, że tak to odebrałaś. - Ucałował czubek mojej głowy. - Przez moment miałem ochotę, ale gdy zobaczyłem, jak bardzo się trzęsiesz... Przepraszam.
- Dobrze, że chociaż mówisz prawdę. - Oderwałam się od niego, by spojrzeć mu w twarz.
- Czy kiedyś pozwolisz mi sprawić, byś poczuła się dobrze w moich ramionach? - Patrzył intensywnie, czekając na odpowiedź. 
- Tak.

1 komentarz: