wtorek, 2 lutego 2016

Dwadzieścia jeden

    Stałam w tej samej pozycji jakiś moment, zapatrzona w jego zielone tęczówki. Nie wiem, jak długo, ale zaczął boleć mnie kark od patrzenia w górę na niego, więc postanowiłam się odsunąć trochę. Gdy zrobiłam  jeden krok do tyłu, usłyszałam, jak wzdycha, lecz nie wykonał żadnego gestu w moim kierunku. Czekał na mój ruch.
- Co... Co mam odpowiedzieć? - Wyszeptałam cicho, wpatrując się w surowo czarne panele w korytarzu z rękami złożonymi na plecach.
- Że się zgadzasz - powiedział, jak coś oczywistego.
- Na co? Na to, że jak nie dam ci się dotknąć, to zamkniesz mnie w piwnicy, a potem zgwałcisz? I co jeszcze? Sprzedasz na pierwszym lepszym targu?
    Czułam, jak łzy wypływają niekontrolowanie z moich oczu. Nie chciałam znowu przez niego płakać... Ale to chyba niemożliwe. Poczułam, jak jego palce dotykają moich policzków i ścierają szybko łzy. Uniósł moją twarz i spojrzał głęboko w moje oczy. Był skupiony i opanowany. Nic nie mogłam wyczytać z jego twarzy.
- Nie Anabell. To się już nigdy nie powtórzy. Mogę przysiąc na wszystko, że nigdy więcej nie skrzywdzę cię. Jesteś dla mnie bardzo ważna, będę ci to przypominał za każdym razem.
- Harry...
    Chciałam zdjąć jego dłonie, ale nie pozwolił mi, łącząc nasze usta razem. Moje dłonie zostały na jego. Jęknęłam cicho zdziwiona, ale nie odsunęłam się. Prawda była taka, że podświadomie żądałam jego ust na swoich. Delikatnie masował swoimi ustami moje, raz po raz wkradając się językiem wewnątrz i walcząc z moim o dominację.
- Daj mi tą ostatnią szansę Anabell - wychrypiał moje imię, znowu łącząc nasz wzrok razem. Stałam przed nim, nie wiedząc co odpowiedzieć. Zapewne inna na moim miejscu wskoczyłaby mu do łóżka... Ale ja nigdy.
- Boję się Harry. Boję się zgodzić - wyznałam rozpaczliwie, nie ruszając się o milimetr.
- Zaryzykuj.
- Dobrze, zgadzam się. Ale mam warunek.
- Jaki?
    Jakby po moich słowach, jego oczy nabrały całkiem nowego, bardziej zielonego koloru. Cudny widok. Udało mi się zdjąć jego ręce z moich polików.
- Nie chcę, żebyś dotykał mnie w ten sposób. To...
- Dobrze. Dla ciebie wszystko - obiecał, ucałowując każdy mój palec z osobna i obarczając mnie swoim szerokim uśmiechem. - Oddaj kurtkę - polecił, a ja z lekkim, niedostrzegalnym wahaniem, zdjęłam odzież i podałam mu ją. - Zacznijmy wszystko od początku. Harry jestem. - Wyciągnął w moją stronę swoją prawą dłoń. Uścisnęłam ją i odpowiedziałam:
- Anabell.

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cudowny rozdział <333
    Obietnice Harrego...ciekawie..
    No i zaczynają wszystko od nowa, jetem bardzo ciekawa jak im się ułoży :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. Kochanie, zapraszam na next http://newcompany-zaynmalik-ff.blogspot.com/ . pozdrawiam xoxo

      Usuń